Powiedz mi jak żyjesz, a powiem ci w co wierzysz

Pytanie, jakie saduceusze stawiają Jezusowi nie jest pytaniem czysto teoretycznym. Nadzieja, jaką człowiek pokłada w przyszłości doczesnej bądź wiecznej rzutuje na decyzje podejmowane tu i teraz. Owszem, jesteśmy ludem w drodze. Każdy człowiek, podejmując decyzję – jeśli nie czyni tego w sposób emocjonalny i pod wpływem chwili – rozpatruje różne „za i przeciw” jakie wiążą się z określonym sposobem postępowania. My jako ludzie wiary naszą nadzieję ukierunkowujemy na wieczność. Przynajmniej tak powinniśmy postępować. Jeśli na co dzień nie widać tego w naszym postępowaniu, to w chwilach takich jak śmierć kogoś bliskiego, poważna choroba, mocne wyrzuty sumienia staramy się odwoływać do wartości, jakie określa nasza wiara. Są przecież chwile gdzie bez względu na naszą gorliwość składamy nasze ręce do pacierza, klękamy przed ołtarzem, nawiedzamy najsłynniejsze sanktuaria i wołamy: Boże, jeśli możesz, ratuj!

Saduceusze, chociaż byli Żydami, nie wierzyli w życie wieczne. Stąd ich pytanie skierowane do Chrystusa, w podtekście miało postawić Zbawiciela w niezwykle trudnej sytuacji. Skoro tutaj na ziemi śmierć zamyka bezpowrotnie pewien rozdział życia, to w jaki sposób można wrócić w wieczności do tego, co już minęło? Jak żyć tam, gdzie spotkamy tych wszystkich, którzy odeszli do nas pierwej, zanim zakończyło się nasze życie? Co z małżeństwem, gdzie kobieta miała kilku mężów? Czyją będzie żoną wówczas, przy zmartwychwstaniu?

Jezus w sposób jednoznaczny udziela odpowiedzi wskazując, że wieczność nie będzie podobna do teraźniejszości. Wieczności bowiem będziemy spędzać w realiach zupełnie innych niż tutaj na ziemi. Życie małżeńskie i rodzinne, nasze przyjaźnie i więzy krwi determinują niejednokrotnie nasze postępowanie tu i teraz. Jednak wieczność będzie udziałem w życiu samego Boga. Z czym możemy to porównać? Dobrym porównaniem, które tak wielu przytacza, jest porównanie do życia człowieka przed porodem. Jedyny świat jaki zna jest ograniczony łonem jego matki. Niczego innego nie widział, nie dotknął i nie poczuł. Rzeczywistość po porodzie otwiera człowieka na zupełnie inne doświadczenia. Podobnie trzeba przyjąć, że tu i teraz, świat w którym żyjemy, jest niejako „łonem Boga”, w którym dojrzewamy, aby w pełni ukształtowani do życia w wieczności zanurzyć się kiedyś w pełni w Tym który jest odwieczną miłością. Kontynuując to porównanie, jeśli chcemy żywi narodzić się do wieczności, musimy na tym świecie żyć podłączeni „Bożą pępowiną” do tego, który nas wyda ku wieczności. W ramiona którego wtulimy się, aby doświadczyć naszego spełnienia i szczęścia, jakie nie przeminie. Stąd też tak ważne jest, abyśmy już teraz, bez zbędnej zwłoki dojrzewali do życia w Bogu.

Człowiek, który ma nadzieję na wieczność inwestuje w wieczność. Podobnie jak ktoś, kto oczekuje na nowe mieszkanie. Jego myśli, marzenia i nadzieje skupiają się na tym, co wkrótce ma się stać jego własnością. Jeśli więc wierzymy w odwieczną miłość Boga, w dom nie ręką ludzką uczyniony, który czeka na nas w niebie, nasze czyny, myśli i nadzieje sięgają daleko poza kres naszego życia. Patrząc z punktu widzenia człowieka niekoniecznie wierzącego, agnostyka lub nawet zupełnego ateisty, jeśli ktoś wierzy w wieczność, odwieczne dobro i miłość, jego czyny będą rozwijały w nim tu i teraz te właśnie cechy, które przydatne będą w wieczności.

W co wierzy jednak człowiek, który swoim życiem zwalcza wiarę w odwieczną miłość? Na co liczy człowiek, którego nadzieja nie sięga dalej niż grób? Czy nerwowo odlicza dni, jakie mu pozostały jeszcze tu na ziemi? Po co gromadzi dobra, których nie weźmie ze sobą? Czy doczesność pozbawiona wiary w Boga warta jest wyrzeczeń i miłości?

Owszem, trudno jest oceniać czyjąś wiarę. Ale nie jest chyba przesadą stwierdzenie zawarte w tytule: „powiedz mi jak żyjesz a powiem ci w co wierzysz”.

 

Jeśli chcesz, dołącz do grona naszych darczyńców. Wystarczy kliknąć: https://zrzutka.pl/vdj7j4

 

PIERWSZE CZYTANIE

1 Mch 6, 1-13
Czytanie z Pierwszej Księgi Machabejskiej 

W czasie swojej wyprawy po górnej krainie król Antioch dowiedział się, że w Persji, w Elimais, jest miasto sławne z bogactwa, ze srebra i złota, że jest tam nadzwyczaj bogata świątynia, a w niej złote hełmy, pancerze i zbroja, jaką pozostawił tam król macedoński Aleksander, syn Filipa, który panował najpierw nad Grekami. Udał się więc tam, usiłował zdobyć miasto i złupić je, to mu się jednak nie powiodło, gdyż mieszkańcy miasta poznali jego zamiary. Stanęli do walki przeciwko niemu, a on musiał się wycofać. Z wielkim smutkiem powrócił stamtąd i udał się do Babilonu.

Do Persji przybył do niego jakiś posłaniec z wiadomością, że pobito wojska, które były wysłane do ziemi judzkiej; przede wszystkim wyruszył Lizjasz na czele ogromnego wojska i został przez nich pobity; oni zaś stali się naprawdę mocni dzięki broni, wojsku, a także dzięki wielkim łupom, które zabrali pobitemu wojsku; zburzyli ohydę, którą wybudowano na ołtarzu w Jerozolimie, świątynię dokoła otoczyli wysokimi murami jak poprzednio, a także jego miasto, Bet-Sur.

Gdy król usłyszał o tych wypadkach, zdumiał się i przeraził do tego stopnia, że padł na łoże i ze smutku się rozchorował, bo nie tak się stało, jak sobie życzył.

Przez wiele dni tam przebywał, gdyż przyszedł na niego ciężki smutek i nawet pomyślał, że umrze. Przywołał więc wszystkich swoich przyjaciół i powiedział do nich: «Sen odszedł od moich oczu, a troska gniecie me serce; powiedziałem więc w swoim sercu: Doszedłem do tak wielkiej udręki i niepewności, w jakiej obecnie się znajduję, a przecież w używaniu władzy byłem łaskawy i miłosierny. Teraz jednak przypominam sobie całe zło, którego dopuściłem się w Jerozolimie. Zabrałem bowiem wszystkie srebrne i złote naczynia, które tam się znajdowały, i bez przyczyny wydałem rozkaz, aby wytępić wszystkich mieszkańców ziemi judzkiej. Wiem, że dlatego właśnie spotkało mnie to nieszczęście, i oto od wielkiego smutku ginę na obcej ziemi».

PSALM RESPONSORYJNY

Ps 9
Ps 9, 2-3. 4 i 6. 16 i 19 (R.: por. 15b) 

Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże

Chwalić Cię będę, Panie, całym sercem moim, *
opowiem wszystkie cudowne Twe dzieła.
Cieszyć się będę i radować Tobą, *
zaśpiewam psalm na cześć Twego imienia, Najwyższy.

Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże

Bo ustępują moi wrogowie, *
padają i giną przed Twoim obliczem.
Rozgromiłeś pogan, wygubiłeś grzeszników, *
na wieki wymazałeś ich imię.

Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże

Poganie wpadli do dołu, który sami kopali, *
w sidle przez nich ukrytym noga ich uwięzła.
Gdyż ubogi nigdy nie będzie zapomniany, *
a ufność nieszczęśliwych nie zawiedzie na wieki.

Będę się cieszył z Twej pomocy, Boże

WERSET PRZED EWANGELIĄ (ALLELUJA)

2 Tm 1, 10b
Alleluja, alleluja, alleluja 

Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Alleluja, alleluja, alleluja

EWANGELIA

Łk 20, 27-40
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza 

Podeszło do Jezusa kilku saduceuszów, którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania, i zagadnęli Go w ten sposób: «Nauczycielu, Mojżesz tak nam przepisał: „Jeśli umrze czyjś brat, który miał żonę, a był bezdzietny, niech jego brat pojmie ją za żonę i niech wzbudzi potomstwo swemu bratu”. Otóż było siedmiu braci. Pierwszy pojął żonę i zmarł bezdzietnie. Pojął ją drugi, a potem trzeci, i tak wszyscy pomarli, nie zostawiwszy dzieci. W końcu umarła ta kobieta. Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną? Wszyscy siedmiu bowiem mieli ją za żonę».

Jezus im odpowiedział: «Dzieci tego świata żenią się i za mąż wychodzą. Lecz ci, którzy uznani zostaną za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić. Już bowiem umrzeć nie mogą, gdyż są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania.

A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzewie, gdy Pana nazywa „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba”. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją».

Na to rzekli niektórzy z uczonych w Piśmie: «Nauczycielu, dobrze powiedziałeś». I już o nic nie śmieli Go pytać.