Dla kogo warto żyć?

Najczęściej ludzie mówią, „weź się w garść, masz przecież dla kogo żyć”. Inni stwierdzają, że wszystkie ich starania dotyczą dzieci: „Już dawno dałbym sobie z tym spokój, gdyby nie dzieci. One są sensem mojego życia”. Jeszcze inni widzą sens swojego życia zaangażowaniu społecznym, poświęceniu dla innych. Rzadziej opływając w dostatek gustujących w luksusie, lecz w samotności ludzie cieszą się z życia. Nawet potoczne stwierdzenie o tak zwanym korzystaniu z życia nie wytrzymuje próby czasu, kiedy kończą się przyjaźnie, dobiegają kresu znajomości, towarzystwo będące środowiskiem nieustannych rozrywek i zabaw zmienia punkt zainteresowania. Generalnie najczęściej „mieć”, choć we współczesnej epoce wyniesiony na piedestał, ostatecznie przegrywa z naszym „być”. Na cóż nam cały dostatek, jeśli nie ma się nim komu pochwalić, po co cały ów materialny świat jeśli nie ma do niego kogo zaprosić? Czemu służy najszybszy i najdroższy samochód, jeśli nie ma celu do którego może nas zawieść?

Życie dla drugiego człowieka nie wyczerpuje jednak sensu naszego istnienia. Ukochana osoba, dziecko, przyjaciele – owszem, bez nich życie byłoby zupełnie inne. Samotność przecież odebrała niejednemu, nawet bogatemu człowiekowi radość ze wszystkiego co ma i sprawiła, że czas spędzany w samotności zamiast być przedsionkiem raju, stał się prawie doświadczeniem piekła.

Dziś jednak w naszych rozważaniach dotyczących samotności i sensu życia chcemy odwołać się do dzisiejszej liturgii słowa. „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie”. Bynajmniej nie jest tu mowa li tylko i wyłącznie o poświęceniu dla drugiego człowieka, nawet najbardziej szlachetnym. Apostoł  mówi tutaj o Bogu. W dzisiejszych czasach nieco trudno jest nam zrozumieć tę wszechogarniającą miłość Boga, ponieważ już dawno cała nasza uwaga została skupiona na człowieku i otaczającym nas świecie. Niestety, ale to właśnie jest głównym naszym problemem. Przyczyną samotności, z którą próbujemy walczyć nawiązując relacje, które nie przynoszą nam szczęścia. Kierując nasze uczucia, ofiarowując miłość, przekraczając niejednokrotnie ustalone przykazaniami granice, w nadziei że osoba, którą obdarowujemy odwdzięczy nam się tym samym. Tymczasem ludzka natura, naznaczona znamieniem grzechu pierworodnego, nie jest i nie może w pełni ofiarować nam szczęścia. Jedynie Bóg ze swoją miłością może uleczyć nasze rany, podnieść nas z upadku i wskazać prawdziwy cel naszego życia. Cel, sięgający poza horyzont doczesności. Drogę, która wydaje się być dłuższa, niż możemy sądzić. Jednak idąc tą właśnie drogą, kierując się ku celowi, który możemy dostrzec jedynie oczyma wiary, układamy na nowo nasze relacje z Bogiem, drugim człowiekiem i światem, układając w ten sposób także poprawne relacje między naszą duszą i ciałem.

Gdybyśmy potrafili otworzyć się na miłość Boga, zrozumieć że to on jest ostatecznym celem naszych pragnień i dążeń, skierować ku niemu całą swoją miłość wszystkie pragnienia, jakże mniej poranione byłoby nasze serce i zawiedzione nadzieje, które kierowaliśmy ku innym ludziom. Miłość bliźniego, sama w sobie wcześniej czy później przyniesie nam zawód. Tylko miłość bliźniego oparta na miłości Boga Wszechmogącego poprowadzi nas ku spełnieniu i szczęściu.

 

Pomożesz nam mówić innym o prawdziwym szczęściu? Wesprzyj nas, jeśli możesz: https://zrzutka.pl/vdj7j4

PIERWSZE CZYTANIE

Rz 14, 7-12
Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.

Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.

Napisane jest bowiem: «Na moje życie – mówi Pan – przede Mną zegnie się wszelkie kolano, a każdy język wielbić będzie Boga». Tak więc każdy z nas o sobie samym zda sprawę Bogu.

PSALM RESPONSORYJNY

Ps 27
Ps 27 (26), 1. 4. 13-14 (R.: por. 13)

W krainie życia ujrzę dobroć Boga.

Pan moim światłem i zbawieniem moim, *
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, *
przed kim miałbym czuć trwogę?

W krainie życia ujrzę dobroć Boga.

O jedno tylko proszę Pana, o to zabiegam, †
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu, *
przez wszystkie dni mego życia;
abym kosztował słodyczy Pana, *
stale się radował Jego świątynią.

W krainie życia ujrzę dobroć Boga.

Wierzę, że będę oglądał dobra Pana *
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny, *
nabierz odwagi i oczekuj Pana.

W krainie życia ujrzę dobroć Boga.

WERSET PRZED EWANGELIĄ (ALLELUJA)

Mt 11, 28
Alleluja, Alleluja, Alleluja

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście utrudzeni i obciążeni,
a Ja was pokrzepię.

Alleluja, Alleluja, Alleluja

EWANGELIA

Łk 15,1-10
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.

Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia.

Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”.

Tak samo, powiadam wam, radość nastaje wśród aniołów Bożych z powodu jednego grzesznika, który się nawraca».