Pieniądze, religia i wiara nigdy nie były ani łatwym ani dobrym zestawieniem. Tak jest zresztą do dzisiaj. Tam, gdzie pojawiają się jakiekolwiek cenniki w kontekście posług, wielu gorszy się mając wrażenie, iż bardziej niż z posługą mają do czynienia z rodzajem usługi. Nie zmienia to jednak faktu, że Kościół w Polsce utrzymuje się z ofiar. Historia zna także różne inne sposoby finansowania działalności religijnej, dobroczynnej i charytatywnej. Do dziś wielu krajach świata niemożliwym jest, aby małe wspólnoty, utrzymywały się jedynie z datków swoich wiernych. Pamiętam do dzisiaj odwiedziny u mojego przyjaciela w Afryce, w parafii w której pokazywał mi gospodarstwo rozpościerające się dokoła parafii i będące jej własnością, z którego utrzymuje się ta właśnie parafia.

O zagrożeniach płynących w pomieszania hierarchii wartości pisałem wczoraj. Prawdziwą tragedią dla ludzkiej duszy jest postawienie wartości materialnych, nawet niezbędnych dla utrzymania człowieka czy wspólnoty w miejsce Boga. Jak więc interpretować tę dzisiejszą ewangeliczną scenę, gdzie Zbawiciel pochwala wdowę, która całe swoje mienie wrzuciła do świątynnej skarbony?

Gdybyśmy się skupili tylko i wyłącznie na wartości materialnej, morał płynący z tej przypowieści byłby jedynie taki, że duża liczba nawet niewielkich datków pozwala uzbierać sumę potrzebną dla funkcjonowania dzieła. To prawda. Wiele fundacji, stowarzyszeń i dzieł miłosierdzia funkcjonuje w ten właśnie sposób. Jednak wydźwięk tej ewangelicznej sceny jest o wiele bogatszy niż tylko wnioski, jakie płyną z materialnej kalkulacji. Otóż Chrystus pochwala ubogą wdowę nie tyle za to, że dołożyła się do utrzymania świątyni, ale za to, że wrzucając wszystko co miała poświęciła i oddała w ręce Boga całe swoje życie. Złożyła je w ręce Najwyższego, Wszystko cokolwiek miała na swoje utrzymanie.

W dzisiejszych czasach to właśnie przesłanie staje się dla nas głosem wołającego na pustyni. Czyż wielu świeckich i duchownych nie wzywało -zwłaszcza w minionych miesiącach- i nie wzywa wciąż, do postępowania, które można by opisać parafrazą słów z kultowego filmu? „Bóg Bogiem, cuda cudami a racja musi być po naszej stronie”.

W sytuacji pozbawiania wiernych dostępu do sakramentów, stosowania ograniczeń wprowadzanych z pogwałceniem praw Boskich i ludzkich, sytuacji skutkujących niewyobrażalnymi szkodami, jakie dotknęły wiele dusz wiernych Bogu, upokorzeń, do jakich doszło gdy wielu wierzących było wręcz wypychanych z kościołów, przesłanie dzisiejszego fragmentu Ewangelii jest dla nas wszystkich wielkim wyrzutem sumienia. Zaufać Bogu w sprawach odnoszących się do Niego, złożyć swoje życie w Jego ręce, zatroszczyć się o to co należy do Ojca Niebieskiego to coś, czego deficyt odczuwamy do dziś. Co ciekawe, jakże często ci, którzy nie widzieli problemu w ograniczaniu kultu Bożego, krytykowali i wykpiwali nawoływania do godnego sprawowania sakramentów, potępiali nawoływania do poszanowania praw ludzi wierzących, dziś coraz odważniej nawołują – angażując się w brudną walkę polityczną z udziałem sił pochodzących z zagranicy – do rozszczelnienia granicy, podważania roli żołnierzy i strażników powołanych do troski o nasze bezpieczeństwo, ułatwiania tym, dla których miłość ojczyzny jest anty wartością, prowadzenia brudnej kampanii przeciwko ludziom, którzy starają się spokojnie tłumaczyć, że miłość bliźniego zaczyna się od miłości ojca i matki.

Wdowi grosz, czyli bezgraniczne zaufanie Bogu musi się najpierw dokonać w sercu człowieka. My ludzie lubimy kupować sobie tak zwany spokój sumienia. Drobnym datkiem rzuconym żebrakowi, nieco większym napiwkiem zostawionym uśmiechniętej kelnerce, i niekiedy także ofiarą złożoną na Kościół czy cele dobroczynne. To Wszystko jest ważne w naszym doczesnym życiu. Ale najważniejsze było, jest i będzie całkowite powierzenie swojego życia Bogu. Bezgraniczne zaufanie Temu, Który jest miłością. Gotowość wyzbycia się wszystkiego dla Boga, Tego, Który dla nas wyzbył się wszystkiego, aby nam dać Siebie, by biednych nędzników oddanych w niewolę śmierci uczynić wolne dzieci Boże – dziedziców Królestwa Niebieskiego.

 

Dołączysz do naszych darczyńców, abyśmy mogli realizować dalej nasze dzieła? Możesz nas wesprzeć klikając https://zrzutka.pl/vdj7j4

PIERWSZE CZYTANIE

1 Krl 17, 10-16

Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej

Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Zawołał ją i powiedział: «Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił». Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał za nią i rzekł: «Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba!»

Na to odrzekła: «Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa – tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy».

Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i swemu synowi zrobisz potem. Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię».

Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się, zgodnie z obietnicą, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.

PSALM RESPONSORYJNY

Ps 146 (145), 6c-7. 8-9a. 9b-10 (R.: por. 1b)
hwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego
Albo: AllelujaBóg wiary dochowuje na wieki, *
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych, *
wypuszcza na wolność uwięzionych.

Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego
Albo: Alleluja

Pan przywraca wzrok ociemniałym, *
Pan dźwiga poniżonych.
Pan kocha sprawiedliwych, *
Pan strzeże przybyszów.

Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego
Albo: Alleluja

Ochrania sierotę i wdowę, *
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki, *
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego
Albo: Alleluja

DRUGIE CZYTANIE

Hbr 9, 24-28

Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, ani nie po to, aby się wielekroć sam miał ofiarować, jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą, gdyż w takim przypadku musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków, aby zgładzić grzech przez ofiarę z samego siebie.

A jak postanowione ludziom raz umrzeć, potem zaś sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

WERSET PRZED EWANGELIĄ (ALLELUJA)

Mt 5, 3

Alleluja, alleluja, alleluja

Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Alleluja, alleluja, alleluja

EWANGELIA

Mk 12, 38-44

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, nauczając rzesze, mówił:

«Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».

Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.

Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».