Utracone niebo

Wizja, jakiej dostąpili apostołowie na górze Tabor musiała wstrząsnąć ich życiem. W ciągu chwili zdecydowali, że chcą tam pozostać. Zwłaszcza, że na co dzień byli świadkami cudów Zbawiciela. Widzieli wszystkie te niezwykłe rzeczy, o których czytamy w Ewangelii. Słuchali nauk Jezusa i widzieli reakcję słuchaczy. Przeżycie na Górze Przemienienia i wizja przemienionego Jezusa dopełniały wszystkiego, co do tej pory widzieli i słyszeli. Cóż zatem potrzeba i było więcej? Byli u przedsionków nieba. Doświadczenie miłości i bliskości Boga musiało być ta wielkie, że świat, który został na dole mógł już dla nich stać się przeszłością.

Jak w takiej sytuacji można było słuchać słów Jezusa, że oto w Jerozolimie czeka Go męka i śmierć krzyżowa? Ktoś kto rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem, kogo widzi się w chwale nieba ma naraz znaleźć się na dnie pogardy? W miejscu opuszczonym przez Boga i zapomnianym przez szanujących się ludzi? Różnie mogli myśleć o słowach Zbawiciela, ale żeby brać je na serio?

Niestety, musieli wrócić nie tyko do tych chwil, ale także do słów o śmierci krzyżowej, gdy Zbawiciel wydany i zdradzony brał krzyż na swe ramiona. Wtedy ta wizja na pewno gdzieś została przytłumiona. Oni sami zostali z poczuciem osamotnienia, być może z wizją raju utraconego, u wrót którego już byli. Przecież nawet matka Synów Zebedeusza próbowała załatwić im miejsce po prawej i lewej stronie Mistrza. Golgota okazała się jednak zbyt druzgocącym przeżyciem, aby stojąc pod krzyżem czy kryjąc się przed prześladowcami wierzyć, że to, co przeżyli na Taborze jeszcze kiedyś wróci.

Raj utracony… Także Abraham, kiedy spełniona została obietnica Boga, gdy doczekał się upragnionego syna, mógł przez chwilę poczuć się człowiekiem spełnionym. Cóż potrzeba więcej? Nacieszyć oczy widokiem dorastającego chłopca, nauczyć sztuki życia i przeżycia i westchnąć ku niebiosom, aby pozwoliły duszy zejść do Otchłani.

Tymczasem właśnie w tym momencie spełnienia, gdy wszystko zdawało się zmierzać do upragnionego celu, Bóg zażądał od niego niezwykłej ofiary. Raj utracony stał się udziałem Abrahama. Czy Zły podszepnął mu wówczas, że Bóg z niego zadrwił? Że lepiej, gdyby mu nie obiecał potomka i nie spełnił obietnicy? Oto po słowach o ofierze z Izaaka dusza ojca miała złamana boleścią zejść z tego świata. Oj jednak idzie ku górze. Idzie na spotkanie Pana Życia i Śmierci, z poczuciem obowiązku, ale bez cienia radości. Jego ofiarą ma strać się coś więcej, niż jego życie. Jego ofiarą ma stać się sens jego życia i życie tego, na którego czekał od dni swej młodości… Raj utracony…

Raj utracony staje się jakże często także naszym udziałem. Wystarczy nam bowiem jak Abrahamowi rodzinne szczęście, dobra praca czy sam przedsionek nieba. Tymczasem Bóg ma dla nas o niebo więcej. Pozwala doświadczyć zgorszenia krzyża, łez i złamanego serca, ale tylko w ten sposób może zahartować naszą duszę, aby była gotowa na poranek zmartwychwstania. Sama wizja nieba okazała się dla uczniów niewystarczająca, aby nie ulec zgorszeniu Golgoty. Jednak ta wizja wzbogacona o poranek zmartwychwstania dała im siłę przetrwania męczeństwa i zobaczenia oczyma duszy to, czego oczy ciała zobaczyć nie mogą…

Pomożesz nam w ewangelizacji w Internecie? Wesprzyj nas na stronie: https://zrzutka.pl/yhdj73

PIERWSZE CZYTANIE (Rdz 22,1-2.9-13.15-18)
Ofiara Abrahama

Czytanie z Księgi Rodzaju.

Bóg wystawił Abrahama na próbę. Rzekł do niego: „Abrahamie!” A gdy on odpowiedział: „Oto jestem”, powiedział: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jaki ci wskażę”.
A gdy przyszedł na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna.
Ale wtedy anioł Pana zawołał na niego z nieba i rzekł: „Abrahamie, Abrahamie!”
A on rzekł: „Oto jestem”.
Powiedział mu: „Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna”.
Abraham obejrzawszy się poza siebie, spostrzegł barana uwikłanego w zaroślach. Poszedł więc, wziął barana i złożył w ofierze całopalnej zamiast swego syna.
Po czym anioł Pana przemówił głośno z nieba do Abrahama po raz drugi: „Przy sięgam na siebie, mówi Pan, że ponieważ uczyniłeś to i nie szczędziłeś syna twego jedynego, będę ci błogosławił i dam ci potomstwo tak liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka piasku na wybrzeżu morza; potomkowie twoi zdobędą warownie twych nieprzyjaciół. Wszystkie ludy ziemi będą sobie życzyć szczęścia na wzór twego potomstwa, dlatego że usłuchałeś mego rozkazu”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 116,10 i 15.16-17.18-19)

Refren: W krainie życia będę widział Boga.

Nawet wtedy ufałem, gdy mówiłem: *
„Jestem w wielkim ucisku”.
Cenna jest w oczach Pana *
śmierć świętych Jego.

O Panie, jestem Twoim sługą, *
jam sługa Twój, syn Twej służebnicy.
Ty rozerwałeś moje kajdany, +
Tobie złożę ofiarę pochwalną *
i wezwę imienia Pana.

Wypełnię me śluby dla Pana *
przed całym Jego ludem.
W dziedzińcach Pańskiego domu, *
pośrodku ciebie, Jeruzalem.

DRUGIE CZYTANIE (Rz 8, 31b-34)
Bóg nie oszczędził dla nas własnego Syna

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian.

Bracia:
Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam? On, który nawet własnego Syna nie oszczędził, ale Go za nas wszystkich wydał, jakże miałby nam wraz z Nim i wszystkiego nie darować? Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? Czyż Bóg, który usprawiedliwia? Któż może wydać wyrok potępienia? Czy Chrystus Jezus, który poniósł za nas śmierć, co więcej – zmartwychwstał, siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami?

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 17,7)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Z obłoku świetlanego odezwał się głos Ojca:
„To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”.

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA (Mk 9,2-10)
Przemienienie Pańskie

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem.
Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni.
I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

Oto słowo Pańskie.