Na chwałę Bożą

Ech, gdzież podziały się te czasy, gdy wszystko zgodnie ze słowami Apostoła należało czynić na chwałę Bożą. Na chwałę Bożą żyło się i umierało. Poświęcało w ciągu całego życia i przyjmowało męczeństwo, aby w „owym dniu” zostać zaliczonym do tych, których udziałem będzie radość i pokój w Domu Ojca.

Dziś Kościół Boga zaczyna oddalać się od nas, a raczej my oddalamy się do niego. Aby zapełnić tę pustkę tworzymy sobie kościół człowieka. Aby wyglądał przekonująco, musi być wiarygodnym falsyfikatem. Nie do odróżnienia dla tych, których oko nie rozpozna podróbki. Stąd też coraz częściej słyszymy, że najważniejszym przykazaniem jest miłość bliźniego podczas, gdy sam Zbawiciel powiedział, że najważniejsze z przykazań, to miłować Boga nade wszystko. Drugim dopiero jest miłość bliźniego i nie może ona dokonać się za cenę odejścia od Prawdy Bożej. Wszak „kto miłuje ojca lub matkę brata lub siostrę bardziej niż Jezusa, nie jest Go godzien”.

W imię fałszywie rozumianej miłości bliźniego pobłaża się grzechowi. Pod pozorem nieosądzania grzesznika wprowadza się zamęt, podczas gdy Zbawiciel mówi „niech wasza mowa będzie „tak – tak”, „nie – nie”, co nadto jest od Złego pochodzi. Chwała Boża znów przyćmiona zostaje chwałą człowieka i to zbuntowanego przeciwko Bogu.

Jezus powiada, „jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie”, my zaś słyszymy od etatowych kaznodziejów, że żadne kataklizmy, wojny i zarazy na pewno nie mają nic wspólnego z Bogiem. Gdzieżby Bóg napominał człowieka i starał się zawrócić z drogi wiodącej ku wiecznemu potępieniu? Nasze odczucia są wszakże najważniejsze.

Trąd duszy jakim jest grzech rozprzestrzenia się w sposób niedostrzegalny dla nas. Oczekiwana wiosna Kościoła nie tylko nie nadeszła, ale „topniejące śniegi i lody” w relacjach międzyludzkich obnażają coraz bardziej ohydę spustoszenia. Nadeszły czasy, gdzie ten, co pyta o prawdę posądzany jest o szerzenie fałszu, a ten, który sieje zamęt ogłaszany jest poszukiwaczem prawdy. Trąd grzechu nazwany zostaje pięknem różnorodności zaś życie według cnót kardynalnych i boskich określane jest mianem fanatyzmu.

Jeśli sól utraci swój smak… Opustoszeją seminaria, bo po cóż komu głosiciele tez, w które nikt nie wierzy, a których pełne są środki masowej propagandy. Jeśli sól utraci swój smak, człowiek będzie narzekał, że serwowane mu najprzedniejsze potrawy duchowej strawy są niesmaczne i zbyt mało pikantne. Zabity smak nie rozpozna wykwintnego, delikatnego aromatu, który pociąga i prowadzi do Boskiego Oblubieńca.

Czy może być coś, co zastąpi życie na większą chwałę Bożą? Czy jest na świecie ktoś, dla kogo warto żyć i się poświęcać? A skoro nie, „jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy”. I tak oto znów odchodzą w niepamięć słowa Apostoła, że wszystko mi wolno, lecz nie wszystko przynosi mi korzyść. Jedzenie dla żołądka, żołądek dla jedzenia, w Bóg unicestwi jedno i drugie. Jednak człowiek, który zapomniał o wieczności, skupić się, musi na tym co doczesne. Walczy o przemijający świat, zupełnie zapominając o tym, który trwa wiecznie.

Chrystus w koronie ustępuje miejsca wirusom i mikrobom, a grzech jakie dotąd żeśmy wszyscy znali przestają być grzechami bo w świecie Nowej Ery grzechem jest tylko negowanie boskości człowieka.

Gdy sól utraci swój smak, drzwi świątyń otwarte czy zamknięte oddzielać będą już tylko pustkę duchową na zewnątrz i fizyczną wewnątrz. Trudno bowiem bronić miejsc, gdzie wyschło źródło życia, a chwała Boża opuściła dom Święty, jak Majestat Boga opuszczał Przybytek, gdy zasłona w owej chwili rozdarła się na dwoje. Trąd dusz zbiera dziś wciąż śmiertelne żniwo, ale nastały czasy, gdzie cnotą jest o tym milczeć a niebezpiecznym przestrzegać. Dziś lepiej grać jak na Titanicu, aby nikt nie zauważył, że oto toniemy. Lepiej nic nie widzieć, bo wyrzucą za burtę skupieni na własnej chwale, ci, co powinni głosić chwałę Bożą. Lepiej się nie odzywać, bo nazwą radykałem, homofobem lub innym zacnym imieniem, którego się nie wstydzą ci, chcą zachować normalność.

Zatem, gdy trąd się wciąż szerzy lecz nie wszystko stracone, gotujmy serca na prawdziwą pokutę, by kiedy Zbawiciel nadejdzie usłyszał i nasze słowa:  „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić” i by się nad nami zlitował mówiąc, „chcę, bądź oczyszczony”.

Pomożesz nam głosić prawdę, kiedy tak wielu milczy? Wesprzyj nas: https://zrzutka.pl/yhdj73

PIERWSZE CZYTANIE (Kpł 13, 1-2. 45-46)
Odosobnienie trędowatego

Czytanie z Księgi Kapłańskiej.

Tak powiedział Pan do Mojżesza i Aarona: „Jeżeli u kogoś na skórze ciała pojawi się nabrzmienie albo wysypka, albo biała plama, która na skórze jego ciała jest oznaką trądu, to przyprowadzą go do kapłana Aarona albo do jednego z jego synów kapłanów.
Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: „Nieczysty, nieczysty!”. Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem”.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 32,1-2.5 i 11)

Refren:  Tyś jest ucieczką i moją radością.

Szczęśliwy człowiek, któremu +
odpuszczona została nieprawość, *
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy, *
a w jego duszy nie kryje się podstęp.

Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy. +
Rzekłem: „Wyznaję mą nieprawość Panu”, *
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi, *
radośnie śpiewajcie wszyscy prawego serca.

DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 10,31-11,1)
Paweł naśladowcą Chrystusa

Czytanie z Pierwszego listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Bracia:

Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim, nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni.
Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 4,23)

Aklamacja:  Alleluja, alleluja, alleluja.

Jezus głosił Ewangelię o królestwie
i leczył wszelkie choroby wśród ludu.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 1,40-45)
Uzdrowienie trędowatego

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony.
Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.
Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

Oto słowo Pańskie.